Przeczytałam z zaciekawieniem felieton Macademian Girl w ostatnim numerze Grazii. No i cóż...?
Macademian Girl jako blogerka zachwyca nas, choć niekoniecznie wybralibyśmy dla siebie to w czym się pokazuje. Natomiast w przypadku tego felietonu jest odwrotnie akceptujemy to co pisze, no bo jak tu nie akceptować takich oczywistych oczywistości, ale nas nie zachwyca. Mam nadzieję, że nie zostanie ułożoną pismaczką, która boi się wystawić pazurki z atłasowej rękawiczki, ale kontrowersyjną, wzbudzającą dyskusje rasową dziennikarką, która nie boi się powiedzieć, że białe nie jest białe. Na co ja osobiście czekam.
Ciesze się, że odniosła sukces i życzę jej właśnie tego "pazurka".
Zachęcam do czytania Grazii, w tym kolejnych felietonów Macademian Girl, bo mam nadzieję że będą coraz lepsze:)
Poniżej felieton z nr 24 Grazii
Blog o modzie dla super 30-latek i 40-latek czyli super-babek oraz ich super-córek
wtorek, 10 grudnia 2013
piątek, 6 grudnia 2013
Dobra figura ważniejsza niż ciuchy.
Piszę o dobrej, a nie bardzo dobrej, bo ja mam tylko dobrą. Dlatego tylko o dobrej mogę się powymądrzać. Aby ją mieć stale lub odzyskać (z tym jest trudniej) musisz zrobić 2 rzeczy:
1/ Zastanowić się, czy jedzenie jest dla Ciebie bardzo ważne i czy uwielbiasz jeść.
A/ Jeśli NIE, to masz duże szanse i możesz przejść z nadzieją do pkt 2.
B/ Jeśli TAK, to z góry skazana jesteś na porażkę, więc się poddaj na wstępie albo ... jeśli potrafisz zadecydować co uwielbiasz, a czego nie, to przestań uwielbiać jedzenie, jedzonko lub jakkolwiek je z miłością i uwielbieniem nazywasz. Wbij sobie do głowy, że jesz tylko po to żeby żyć, a nie sprawiać sobie przyjemności. Sama wymyśl sobie trening duszy, np. siadaj do stołu z myślą: "dzisiaj muszę zjeść to, to i to w takiej to a takiej ilości, bo to, to i to nie jest smaczne (choćby nawet było) ale jest zdrowe i muszę być zdrowa, mieć energię do pracy, a nie: "ale to pyszne" "wybornie smakuje", "zjem na zapas" itp zachwyty pasibrzuchów.
2/ Ćwicz codziennie najlepiej ok 30 minut, a przynajmniej 15 minut, najlepiej rano, bo później czasu nie znajdziesz lub nie będzie Ci się chciało. Sama wybierz sobie ćwiczenia.
Ja mogę tylko napisać co ja ćwiczę. Otóż: 20 przysiadów z .. hantelkami o wadze 1kg, bo nie chodzi tu o muskuły, ale rozruszanie stawów, hula-hop, takie z masującymi kulkami: 15 minut (używam najcięższego, step 4), ale ty zacznij od najlżejszego, bo sobie skórę na talii poobdzierasz i ćwiczenia typowe na mięśnie brzucha, około 10 minut. wyszukaj sobie w necie, uwzględnij jednak wysiłek i stan swego kręgosłupa.
I tak do końca życia, lub póki lekarz nie zabroni.
To nie ja, ale ciągle marzę:)))
1/ Zastanowić się, czy jedzenie jest dla Ciebie bardzo ważne i czy uwielbiasz jeść.
A/ Jeśli NIE, to masz duże szanse i możesz przejść z nadzieją do pkt 2.
B/ Jeśli TAK, to z góry skazana jesteś na porażkę, więc się poddaj na wstępie albo ... jeśli potrafisz zadecydować co uwielbiasz, a czego nie, to przestań uwielbiać jedzenie, jedzonko lub jakkolwiek je z miłością i uwielbieniem nazywasz. Wbij sobie do głowy, że jesz tylko po to żeby żyć, a nie sprawiać sobie przyjemności. Sama wymyśl sobie trening duszy, np. siadaj do stołu z myślą: "dzisiaj muszę zjeść to, to i to w takiej to a takiej ilości, bo to, to i to nie jest smaczne (choćby nawet było) ale jest zdrowe i muszę być zdrowa, mieć energię do pracy, a nie: "ale to pyszne" "wybornie smakuje", "zjem na zapas" itp zachwyty pasibrzuchów.
2/ Ćwicz codziennie najlepiej ok 30 minut, a przynajmniej 15 minut, najlepiej rano, bo później czasu nie znajdziesz lub nie będzie Ci się chciało. Sama wybierz sobie ćwiczenia.
Ja mogę tylko napisać co ja ćwiczę. Otóż: 20 przysiadów z .. hantelkami o wadze 1kg, bo nie chodzi tu o muskuły, ale rozruszanie stawów, hula-hop, takie z masującymi kulkami: 15 minut (używam najcięższego, step 4), ale ty zacznij od najlżejszego, bo sobie skórę na talii poobdzierasz i ćwiczenia typowe na mięśnie brzucha, około 10 minut. wyszukaj sobie w necie, uwzględnij jednak wysiłek i stan swego kręgosłupa.
I tak do końca życia, lub póki lekarz nie zabroni.
To nie ja, ale ciągle marzę:)))
środa, 4 grudnia 2013
Parka? co się Wam w niej podoba???, bo mi tylko stara nazwa: "alaska"
Coś co teraz nazywają " parką", kiedyś z 10 lat temu, nazywało się "alaską". (Ta stara nazwa bardziej do mnie przemawiała).
Według Wikipedii: "Parka (unangam tunuu: parka) to dłuższa kurtka wypełniona naturalnym lub syntetycznym puchem, z wyściełanym futrem kapturem."
Ale mniejsza o nazwę. Może rzeczywiście parka to nazwa bardziej właściwa. Jednak według mnie w wydaniu prezentowanym na większości blogów jest czymś strasznym, rodem wprost z PGR-ów.
Więc zapytuję jak na wstępie posta: co się Wam w tym ciuchu podoba???
Czy ktoś uważa tak jak ja, że to totalne brzydactwo?
Według Wikipedii: "Parka (unangam tunuu: parka) to dłuższa kurtka wypełniona naturalnym lub syntetycznym puchem, z wyściełanym futrem kapturem."
Ale mniejsza o nazwę. Może rzeczywiście parka to nazwa bardziej właściwa. Jednak według mnie w wydaniu prezentowanym na większości blogów jest czymś strasznym, rodem wprost z PGR-ów.
Więc zapytuję jak na wstępie posta: co się Wam w tym ciuchu podoba???
Czy ktoś uważa tak jak ja, że to totalne brzydactwo?
niedziela, 1 grudnia 2013
Czerwone rurki
Dzisiaj w roli główniej moja córcia w czerwonych rurkach i bluzce z Paryżem w roli głównej . Oba ciuszki firmy FF zostały zakupione w Tesco.
Obie, tzn moja córka i ja bardzo chciałybyśmy kiedyś pojechać do Paryża. Mamy nadzieję, że kiedyś zobaczymy wieżę Eiffla i Place de L` Etoile, obecnie nazywany Place Charles-de-Goule czyli Placem Charles`a de Goule`a. Może wtedy jeszcze wykorzystam, już prawie zanikającą, znajomość języka francuskiego.
Obie, tzn moja córka i ja bardzo chciałybyśmy kiedyś pojechać do Paryża. Mamy nadzieję, że kiedyś zobaczymy wieżę Eiffla i Place de L` Etoile, obecnie nazywany Place Charles-de-Goule czyli Placem Charles`a de Goule`a. Może wtedy jeszcze wykorzystam, już prawie zanikającą, znajomość języka francuskiego.
Poniżej La Place d`Etoile (wg starej nazwy), czyli po polsku Plac Gwiazdy z L`Arc de Triumphe (Łukiem Triumfalnym), gdzie znajduje się francuski Pomnik Nieznanego Żołnierza.
O zabytkach Paryża uczyłam się dawno temu w liceum. Niestety poprawne napisanie nazw francuskich przysparza mi już obecnie dużo trudności, ale po co jest internet?
Zwróćcie uwagę na to olbrzymie rondo. Jest wyzwaniem wszystkich kierowców.
sobota, 30 listopada 2013
Płaszcz z parzonej wełny
Chodzi za mną taki płaszcz: dwuwarstwowy z parzonej wełny w dwu kolorach, najbardziej neutralne byłyby: antracyt (szary) i czarny. Ale jedna strona byłaby cała czarna a druga szara z czarnymi rombami pod pachami. Dwie warstwy byłyby zszyte czarnym, stebnówkowym szwem w odległości 1 cm od brzegów płaszcza i rękawów. Trochę trudno to opisać (zamieszczam szkic projektu). Może ktoś go dla siebie wykorzysta. U mnie kończy się na chęciach, bo nie mam czasu by wziąć do ręki nożyczki i usiąść za maszyną do szycia.
Swoje projekty jakie zamieszczam na blogu przeznaczam do ewentualnego wykorzystania dla celów osobistych czytelników bloga.
Swoje projekty jakie zamieszczam na blogu przeznaczam do ewentualnego wykorzystania dla celów osobistych czytelników bloga.
czwartek, 28 listopada 2013
Reserved: dzieci to lubią
Dzisiaj na moim blogu wystąpi po raz pierwszy moja córka. Ona, jak chyba wszystkie dzieciaki w jej wieku lubi jeansy. Do tego oczywiście pasuje wesoła bluzka, z wesołym tygrysem i żarówiasto-różowe trampki. Bluzka i trampki firmy Reserved.
Ja robię sobie około 30-dziestu zdjęć i mam problem by wybrać 3 dobre, bo generalnie są do kitu, a jej robię około 10 i większość jest tak dobrych, że nie wiem co wybrać. Ale to jest cecha młodości i rodzony wdzięk.
Projektanci na start!
Oglądacie ten program? Komu dajecie najwięcej szans? Według mnie Jarosław został w zespole tylko po to by robić szum, zamieszanie, by było o czym mówić, lub z dezaprobatą przemilczać.
środa, 13 listopada 2013
Karykatura samego siebie
„Karykatura samego siebie” i w „życiu nie trzymał nawet w
ręku nożyczek”.Tak o Karlu Lagerfeldzie powiedział inny projektant mody Azzedine
Alaïa, (wyczytałam to w listopadowym Harper’s Bazar), a ponieważ trafił w
sedno, szczerze się ubawiłam. Nikt chyba celniej nie potrafiłby określić
fenomenu wielkiego Karla.... Tylko czy faktycznie powiedział: "karykatura samego siebie"?
Przeszukałam internet i nigdzie nie znalazłam potwierdzenia, że było to tak dosadne stwierdzenie na temat osoby, lecz raczej twórczości Lagerfelda. W zasadzie winnam polegać na dziennikarzu Harper's Bazar, choć wkradają się pewne wątpliwości. Wszakże Tunis, gdzie urodził się Azzedine leży w Tunezji, a nie Algierii.
Przeszukałam internet i nigdzie nie znalazłam potwierdzenia, że było to tak dosadne stwierdzenie na temat osoby, lecz raczej twórczości Lagerfelda. W zasadzie winnam polegać na dziennikarzu Harper's Bazar, choć wkradają się pewne wątpliwości. Wszakże Tunis, gdzie urodził się Azzedine leży w Tunezji, a nie Algierii.
Inny zaś projektant Rick Owens w świetnym, krótkim tekście:
„Moja lista, 24 godziny z Rickiem Owensem” (też w listopadowym Harper’s Bazar),
prócz obznajmienia czytelników ze swymi ludzkimi dziwactwami, daje wyraz
zasadzie, że projektuje dla innych, nie dla siebie.
Zastanawialiście się kiedyś dlaczego projektanci, a
przynajmniej ich większość chodzi ubrana strasznie monotonnie, ciągle w tych
samych i najczęściej czarnych ubraniach?
Ja wielokrotnie. I zawsze dochodzę do jednakowego wniosków: "fashion" to ich zawód i mają dość ciuchów i prezentowania ubiorów w pracy. Jak
szewc, który ma tak dość naprawiania cudzych butów, że nie chce mu się naprawić
swoich. Do tego dochodzi nieujawniony strach przed ciągłą ocena, porównaniami i
krytyką środowiska modowego. Z tych powodów najlepiej wskoczyć w jakiś uniform:
księdza lub więźnia jak Owens, czy
swój osobisty jak Lagerfeld.
środa, 6 listopada 2013
I LOVE FASHION TV
I LOVE FASHION TV!
Setki razy to
słyszałam. Mino to włączam prawie codziennie "Feszyna" bo tak
nazywamy tą stację w moim domu. Mój mąż dokonując wyboru platformy cyfrowej
(nie wiem czy dobrze używam technicznego terminu) uwzględnia tą jedną moją
preferencję. Wczoraj oglądając stare zdjęcia z podróży sprzed 4-5 lat znalazłam właśnie
te poniżej i od razu napisałam tego posta:)
Pierwsze zdjęcie:
sami widzicie…, reklama stacji telewizyjnej: pierwsza klasa!
Drugie zdjęcie to widok na Genuę z drugiej burty.
Zdjęcia robione były ze statku wycieczkowego. Pogoda była paskudna, bo to był styczeń.
Lokalizacja:
Genua, Włochy
czwartek, 24 października 2013
Żakiet z pikówki
Nie mam czasu szyć, więc tylko sobie narysowałam. Ostatnio żakiety szyję tylko z zamkami. Projekt środkowy przewiduje 2 zamki, o 2 różnych kolorach, złoty i srebrny, z czego w środku jest złoty, a srebrny jest wszyty pomiędzy aksamitem a pikówką, oczywiście będzie on pełnił jedynie funkcję ozdobną. trzeci projekt jest najbardziej pracochłonny. Dodałam do niego jeszcze tkaninę z motywem zwierzęcym (lub jakimkolwiek innym). Jeśli aksamit i pikówka będę koloru czarnego to tkaninę z motywem łatwiej będzie dobrać. Jeśli natomiast te 2 pierwsze tkaniny będą różnych kolorów, to ta trzecia musi się komponować z nimi obiema, spinając kompozycję.
Może ktoś skorzysta i uszyje dla siebie?
czwartek, 3 października 2013
Trencz
Żegnajcie trencze!
Nie cierpię trenczy, jest ich taki przesyt, a wszystkie
podobne do siebie, że krzywię się na ich widok. Swoich nie włożyłam tej jesieni
i nie włożę w najbliższej pięciolatce. Bo przynajmniej na taki okres powinny
zniknąć, bym znowu je polubiła. Myślę, że wielu z nas tak samo się znudziłyJ
Poza tym trencze są przyczyną połowy przeziębień. Szyte
tylko na podszewce nadają się na zimny czerwiec i sierpień. Producentom nie
przychodzi do głowy by je choć trochę ocieplić, tak by nadawały się na polską
jesień i wiosnę.
Żegnajcie trencze! Witajcie płaszczyki i kurtki!
Burgund
Burgund
Burgund, bordo, wiśnia, kaszanka, to nazwy trudnego koloru.
Do niedawna bardzo „passée de mode”. Jednak co przez jakiś
czas coś co uchodzi za strasznie niemodne
powraca w nowych i starych już odkurzonych odsłonach. Najczęściej
spotykam się z wręcz alergiczna rekcją na ten kolor. I w zasadzie nie jest on
przeznaczony dla blondynek, ale brunetkom jest w nim dobrze. Ciężko przekonać
się do niego również facetom. Oczywiście ubranie się od stóp po głowę w ten
kolor jest niewskazane, ale jeden element stroju w tym kolorze doda mu ciepła i
go wyróżni. Ja proponuję spodnie rurki w tym kolorze. Moje kupiłam w MANGO, ale
widziałam świetne, cieniowane: na dole i w górze spodni ciemniejsze, wpadające
w prawie czarne w GUESS. Te były odjazdowe i odjazdowo drogie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)